niedziela, 23 marca 2014

Tak łatwo wszystko popsuć.

- Co Ty ze sobą robisz? - zapytał po raz kolejny trzymając jej nadgarstek i wpatrując w świeże rany.
- Moje życie moja sprawa, więc odczep się. - burknęła z nienawiścią w głosie. Jej oczy już po raz kolejny tego dnia zalewały słone łzy. Zupełnie inne powody, zupełnie inne zmartwienia, zupełnie inne problemy. To smutne jak bardzo jej życie komplikowało się za sprawą jednej nierozważnej podjętej decyzji.
- Błagam Cię nie rób tego więcej. - jego głos już przybrał błagalny ton lecz na niej nie robiło to wrażenia.
- Dobra, daj na luz i tak wiemy, ze masz to w dupie i nie potrzebuje Twojego sztucznego współczucia. - wykrzyknęła mu prosto w twarz i wyrwała nadgarstek z całej siły. Chłopak jednak nie dał za wygraną i szybko podbiegł do niej otaczając jej drobne ciało ramionami. Brunetka zaczęła się szarpać na darmo, była zbyt słaba by uwolnić się z uścisku.
- Zależy mi na Tobie i nigdy nie mów takich rzeczy. - powiedział spokojnie i przyłożył usta do jej włosów, składając całusa. Źrenice dziewczyny się poszerzyły i wpatrywały w jego oczy.
- Nienawidzę Cie, zrozum to i potraktuj jak resztę swoich jedno nocnych przygód. - wykrzyczała i w jednej chwili znalazła się już daleko niego. Chłopak stał jak  wryty i nawet nie zdawał sobie sprawy jak bardzo ją zranił, jak bardzo zabolała ją to co dla niego było zabawą.
Wparowała do mieszkania jak oszalała, teraz było już pewne że nie uwolni się od niego. Wyciągnęła z pod łóżka wielką walizkę i w szybkim tępię wrzuciła do niej kilka najpotrzebniejszych rzeczy. Ucieczka nie jest rozwiązaniem, ale co ma zrobić dziewczyna taka jak ona ? Została zupełnie sama, od kiedy jej matka zmarła. To było za wile jak na dziewiętnastolatkę. Przekręciła kluczem i zbiegła ze schodów tocząc za sobą walizkę. Może Londyn jest blisko Newcastle, ale na inną podróż nie było ją stać. 4 godzinna jazda pociągiem wykończyła ją bardzo. Wychodząc z dworca było już zupełnie ciemno. Nie przemyślane decyzje mają takie konsekwencje. Zupełnie sama, praktycznie bez pieniędzy w środku Londynu. Prawie 300 mil od domu. Usiadła na ławce i bezradnie odchyliła głowe do tylu.
Teraz dopiero dotarło do niej co tak na prawdę zrobiła i jak głupio się zachowała.







Chłopak biegł lekko zdyszany po schodach licząc każdy stopień. Że akurat tego pechowego dnia winda w jej mieszkaniu musiała się zepsuć. Przeklnął pod nosem i mimowolnie uśmiechnął się poprawiając grzywkę. Stał już przed jej drzwiami, dwa tygodnie rozłąki, a on tęsknił jak nigdy, Pomimo rocznego związku nadal nie ogłosił swojego szczęścia publicznie i zachował je dla siebie. Bycie celebrytą ma swoje zalety, ale także wady. Nie chciał narażać jej na swoich fanów, reporterów czy inne niebezpieczeństwo. Ona miała być tylko jego. Lewą ręką zapukał dwa razy, a prawą ukrył za plecami wraz z bukietem żółtych tulipanów, które tak bardzo uwielbiała. Przegryzł dolną wargę i zaniepokoił się, że nikt mu nie otwiera drzwi. Już miał zawracać, gdy usłyszał huk dochodzący z środka. Przestraszony położył dłoń na klamce i lekko nacisnął, a ta ustąpiła otwierając drzwi. Wszedł do środka i usłyszał głosy dochodzące z sypialni. Ogarnęła go fala zimna i przełknął głośno ślinę. W rękę chwycił nóż i wparował do pomieszczenia skąd pochodziły krzyki.  Gdyby wiedział, że zastanie taki widok na pewno by tu nie przychodził. Blondynka była do połowy rozebrana, a chłopak obok niej bez skrępowania dotykał jej ciała. Dwudziestolatek odchrząknął sztucznie, a oczy jego dziewczyny skierowały się na niego.
- Kochanie.. - dziewczyna jęknęła i odepchnęła kochanka.
- Nie dotykaj mnie!- ten wrzasnął i podszedł do zdezorientowanego towarzysza jego dziewczyny.
- Stary to nie tak jak myśl.. - przerwał mu cios zadany prosto w twarz.
- Z nami koniec. - ostatnie słowa skierował do swojej byłej dziewczyny i rzucił w nią bukietem kwiatów.
Niespodzianka mu się nie udała, a raczej to ona zrobiła mu 'prezent'.
Wybiegając z budynku szedł przed siebie, był w niebywałym szoku, a z oczu zaczęły płynąć słone łzy. Nie tak miało wyglądać jego życie. Byli szczęśliwi.  Przed nimi była cała przyszłość, a ona to wszystko zepsuła. Jedyną rzeczą jaką pragnął była duża ilość alkoholu, żeby tylko zapomnieć o tym widoku.
Jego nogi same skierowały się do bar, gdzie mógł odreagować dzisiejszy dzień.
-Barman! jeszcze raz to samo. - brunet podszedł i zapełnił kieliszek wódką odchodząc od pijanego chłopaka.
- żadnych kobiet!- powiedział przechylając kieliszek. Z grymasem na twarzy odłożył naczynie i już miał zamawiać kolejną kolejke, kiedy zobaczył dziewczyne siedzącą nie daleko niego. Ta zauważając, że on się popatrzył niepewnie usiadła obok.
-może teraz wypijemy coś razem ? - zapytała nieśmiało.
- nie tym razem. - parchnął i wstał z krzesełka udając się w stronę wyjścia.
Kierował się do domu przyjaciela już lekko się chwiejąc.


eloeloeloelo!
trochu powracam, ale nie wiem czy powinnam.. ?
dlatego czekam na wasze komentarze, jeżeli jeszcze wgl ktoś tu zagląda, nie zanudzam tylko czekam.. ;)
pozdrawiam i przepraszam za długo nieobecność. <zupełnie jak w szkole :o>

środa, 3 lipca 2013

TRZY I BONUS!

Brunetka przeciągnęła się i ziewnęła. Podniosła się na łokciach i już wiedziała, ze źle zrobiła. Ciężar jej głowy przeważył i z impetem znowu była w pozycji leżącej. Westchnęła ciężko i wstała z łóżka. Szybko rozpięła suwak w sukience i z trudem pozbyła się jej. Poprzednia noc nie należała do najłatwiejszych. Po kilku drinkach straciła rachubę czasową i kilka osób z otoczenia, zostając z Tomem w klubie i już totalnie urywa się film. Owinęła się jedwabną kołdrą i ruszyła przed siebie. Woda i tabletki na ból głowy były tym czego teraz potrzebowała. Wyszła ze swojego pokoju i udała się do kuchni w jej i Eluni apartamencie, wygranie tej wycieczki było czymś czego pragnęły! Stając przy wysepce jej oczy powiększyły się do rozmiaru monet.
- Co do cholery tu się działo? - zapytała sama siebie zachrypniętym głosem.
Ominęła wysypaną mąkę na podłodze i rozbite jajko. Otworzyła lodówkę i wyjęła wodę, wypijając ją za jednym razem. Westchnęła głośno i ciężkimi krokami udała się do pokoju przyjaciółki. Chciała lekko zemścić się za jej zniknięcie i brak opieki więc zmusiła się wejść po cichu i skoczyła na nią całym ciężarem ciała.
- Nie ma spania, to nasz ostatni tydzień tu! - krzyknęła, a jej usta przybrały kształt literki 'O'
- Sykes? co ? kurwa? aaaaaaa! - szybko otrząsnęła się wyskoczyła z łóżka na tyłek.
Najmłodszy członek The wanted tylko się uśmiechnął bo nie wiedział co ma powiedzieć. Już miał się tłumaczyć kiedy Elunia mu przerwała wystawiając głowę spod kołderki.
- Cześć Kasiunia. - uśmiechnęła się sztucznie.
-Czemu wy ? w? o niee! - uśmiechnęła się, a raczej wyszczerzyła.
- ahahhahahhahahahhaha. - wybuchnęła śmiechem, a Sykes zrobił facepalma.
- Dobra nie przeszkadzam. - dziewczyna podniosła się z podłogi i podążyła do kuchni.
- Chyba jednak nie uda nam się utrzymać tego w tajemnicy. - Nathan spojrzał na Ele i uśmiechnął się słodko widząc jej oczy.
- no nie, przecież ta papla zaraz wszystkim powie. - dziewczyna odwzajemniła uśmiech i przybliżyła się do chłopaka składając mu na ustach słodkiego całusa.
Nie będąc dłużnym chłopak odwzajemnił go i zatopił w jej ustach, wiążąc ich języki.
Kiedy się od niej odsunął szepnął
- takie poranki moge mieć codziennie. no może zamiast pobudki Kasiuni. - jego dźwięczny śmiech rozniósł się po pomieszczeniu.
Dziewczyna poszła w jego ślady, ale zaraz posmutniała. Przecież za pięć dni był dzień wylotu do polski, co się równa z rozstaniem z Sykesem. Chłopak zauważył tę zmianę humoru.
- ej, co jest ?
- niee, nic. Chodź coś zjemy. - uśmiechnęła się szczerze i powędrowała do łazienki.

- O, a gdzie zgubiłeś ukochaną ? - zapytała Kate chłopaka, kiedy ten wyszedł z pokoju jej przyjaciółki.
- ubiera się. -  brunet usiadł przy stole.
- tak właściwie co tu się stało ? - dziewczyna pokazała palcem na rozsypane jedzenie po podłodze.
- Ela miała ochotę na naleśniki- uśmiechnął się szczerze. - ale nie wyszło. - i w tym momencie w głowie chłopaka pojawiła się wczorajsza noc.

- alee nieee, ja jestem GŁODNA! - wykrzyczała brunetka zupełnie pijana po czym wybuchła śmiechem razem ze swoim towarzyszem. 
-jak Pani sobie życzy. - brunet lekko się ukłonił i klasnął w dłonie. - naleśniki ala'Sykes i nic innego nie będziesz chciała jeść. - ukazał rządek zębów i wydał z siebie kolejne dźwięki śmiechu. 
-myślisz, że będą mieli tutaj mąkę i jajka? - dziewczyna zalotnie uśmiechnęła się do niego. 
-muszą mieć, Twoja przyjaciółka przecież dziś rano jakoś robiła omlety.- 
- z jajek.- szybko wstała z podłogi i chwiejnym krokiem doszła do kuchni. 
Chłopak siedział nadal przy drzwiach i uśmiechał się sam do siebie.
Był pijany, ale czuł się szczęśliwy. Znał ją zaledwie kilka dni, a już czuł że nie będzie mu obojętna. Nie była zakochany, ale czuł więź między nimi. Już dawno nie dogadywał się tak dobrze z inną dziewczyną jak z nią. 
- miałeś mi robić naleśniki, a nie siedzieć. - Elunia podbiegła do niego i rzuciła w nim garstką mąki. 
- heeeeeeej, tak się nie bawimy! - wykrzyczał i z trudem wstał biegnąc za nią. 
Wyprzedził ją biorąc całą mąkę i zmierzając dokładnie w jej kierunku. 
- i co teraz zrobisz ? moja droga? - jego cfaniacki uśmieszek wykwitł na twarzy. 
- ale, przecież, ja grzeczna byłam.. - dziewczyna zrobiła maślane oczka i powoli cofała się stawiając coraz mniejsze kroczki do tyłu. 
- mm, nie przypominam sobie, zobacz. - i pokazał na koszulke, która była w białym proszku. 
- toż to nie ja. - uśmiechnęła się niewinnie, a jej plecy spotkały się ze ścianą. 
- ops, co teraz będzie? - zrobił podkowę z ust i przyglądał się jej.
Lekko zagryzła wargę i patrzyła w jego zielone tęczówki, które w tym świetle wyglądały zupełnie inaczej niż zwykle. Uśmiechnęła się, a jej wzrok mimowolnie powędrował na jego usta. Sykes nie czekał na żaden sygnał tylko intuicyjnie dotknął ustami warg dziewczyny. Ich oczy się zamknęły, a ręce zaczęły błądzić po ciele. Doszedł dłońmi do jej ud i lekko podniósł. Dziewczyna oplotła nogi wokół pasa chłopaka i wtopiła palce w jego włosy. Nathan podniósł ją i zaniósł do sypialni układając delikatnie na łóżku. Dziewczyna szybko przewróciła się nad niego i słodko uśmiechnęła. Zdezorientowany chłopak popatrzył na nią dziwnie, a ta wtopiła się w jego wargi i delikatnie włożyła ręce pod jego koszulkę, szybko się jej pozbywając. Zaskoczony Sykes uśmiechnął się poprzez pocałunek i przejął inicjatywę. Delikatnie z ust dziewczyn przeszedł do jej szyi zostawiając kilka malinek. Jego ręce powędrowały pod plecy dziewczyny, zgrabnie odsuwając suwak i  pozbywając się sukienki z jej ciała. 
Teraz wyznaczał językiem drogę między jej obojczykami zostawiając kolejne czerwone ślady. Chwile później sytuacja się zmieniła i to ona leżała na nim, podobało mu się przejęcie inicjatywy.. 


____________________________
żeby nie wyszło bardziej źle niż jest macie ta dam! 
siedziałam nad tym i siedziałam, ble ble. ale jest. CIESZYĆ SIE CZEBA!
ahoj! chyba dobrze napisałam. ; o 
miało być wcześniej, później później, ale niech będzie teraz. 
a wiecie kto mnie zmotywował ? wiecie ? kochana, Jessica Jess
możecie w podziękowaniu, < choć nie wiem za co tu dziękować. :D > 
wejść do niej i zostawić komentarz booo bloga to ona ma zajebistego! <33
polecam ja, KASIUNIA! 
także ten, wakacje! muszę tu troszkę wam nadrobić co u mnie. :D 
ogólnie jest chyba ok. testy poszły, oceny też, wyniki gdzie się dostane w piąteczek, hajs też mam. ; o wakacje też spoko, jeszcze trzeźwego wieczoru nie miałam.. nie narzekam, ale nic nie trwa wiecznie więc kochany losie, PSUUUUUUUUUUUJ!
ogólnie kocham Was! bo uświadomiłam sobie, ze traktuje was jak rodzine. aaa i mam dwie nominacje do tego śmiesznego czegoś. 7 faktów o mnie, więęęęęęęęęęęc startujemy! 

1. mam kuzynkę, która papuguje ode mnie wszystko.
2. mając 6 lat zakochałam się w łysym ochroniarzu na koncercie. 
3. dzięki bloggerowi poznałam najwspanialszą osobę.<3 
4. nigdy nie wymiotowałam na trzeźwo. 
5. w obawie przed mordercą zawsze, gdy jest ciemno chodzę z otwartym scyzorykiem w kieszeni. 
6. przez pewien czas okaleczałam się. ;__; 
7. na bierzmowanie poszłam zjarana. 
8. mam znamię w intymnym miejscu. 
9. świetnie kłamię. 
10. idę na profil policyjno-prawny. 
11. bez kawy lub energetyków bym nie przeżyła. 
12. ogólnie jestem zdemoralizowana. 
13. nigdy nie odbieram telefonów.
14. jaram się Czarkiem z abstrachuje.

to koniec, przestańcie mnie lubić. ;__;
idę spać, a wy sobie komentujcie, czytajcie, mi miło będzie, a i szybciej kolejna, ostatni część złotka. <3
do następnego i udanych wakacji! xx
aa PS. wiem, że się nie klei nic tam na górze. :D

czwartek, 9 maja 2013

part II.

                 -raz, dwa, trzy! haaaaaaa! - brunetka skoczyła i zaczęła robić dziwne ruchy w ekstazie zadowolenia.
- czarno to widzę. - odpowiedziała niezadowolona Ela i skrzyżowała ręce na piersi.
- oj, dobrze nam pójdzie. - Nathan podszedł do niej i objął pokazując szereg białych zębów.
- przegrana drużyna stawia dziś piwo! - Krzyknęła Kasiunia i przybiła piątkę z Jay'em.
- także się nie wypłacimy. - kontynuowała lokowata.
- Trochę wiary w siebie! - Nathan dźgnął ją w bok na co dziewczyna uśmiechnęła się.
- To na początek Max! - najmłodsza wypchnęła łysego i ten sięgnął po kule.
Czerwona idealnie wpasowała mu się i zaraz potoczyła po brązowym torze zbijając połowę kręgli.
-oooooł yeah! - krzyknął i podszedł do stolika biorąc łyk piwa.
Następny był Nathan, któremu poszło nieco gorzej.
- Co szczęściarzu, dziś Twój fart Ci nie sprzyja. - powiedział Bird i uśmiechnął się dziwnie.
- nie powiedziałbym - młodszy powiedział do siebie i spojrzał na Ele, która siedziała załamana przy stoliku.
- Co jest ? - podszedł i zapytał się z smutkiem na twarzy.
- wiedziałam, ze tak wyjdzie. -
- jak ? daj spokój to tylko gra. -
- powiedz to jej. - brunetka wskazała na przyjaciółkę, która zachowywała się jakby była pod wpływem amfetaminy.
- daj jej się nacieszyć, jest zabawna. -

- dooobrze Jaaay, dobrze. - Max poklepał przyjaciela po plecach, gdy ten zbił wszystkie kręgle.
- Eluniu kochanie.. - kontynuował loczek poruszając śmiesznie brwiami. Dziewczyna wstała powolnie i wybrała jedną z najmniejszych kul koloru żółtego.
- Poczekaj! - krzyknął Nathan. - patrz. - pochylił się nad dziewczyną dotykając jej dłoni, w której była kula. -musisz wziąć zamach.- oparł podbródek o jej ramie spoglądając na nią. Dziewczyna momentalnie poczuła ciepło bijące od niego i wyraźny zapach wody kolońskiej.
Skierował jej dłoń na wysokość barków i lekko wykonali ruch wahadłowy kończąc go . Kula szybko wyleciała z jej ręki i idealnie skierowała się na  wszystkie 10 kręgli strącając je za jednym razem.
Obydwoje wybuchli śmiechem i przybili sobie piątki, kończąc taniec zwycięstwa przytuleniem.
- no, no, to tylko raz więc nie cieszcie się tak. - wepchnęła sie najmłodsza między nich i wzięła nową kule.
-patrzcie jak robią to profesjonaliści. - oddaliła się o kilka kroków i z rozbiegu rzuciła kulę, która szybko stoczyła się i nie zbiła nic.
- profesjonalistka mówisz. - przedrzeźniał ją Nathan.
- zamknij się Sykes i pilnuj swoich kul. Twoja kolej. - spiorunowała go spojrzeniem.

Po dwugodzinnej rywalizacji jako zwycięzcy wyszli Ela i Nathan.
Podsumowując wygrali będąc sami na Maxa, Jaya i Kasiunie.
- To co jemy ? - zapytał Nathan.
-naleśniki!-
-pizza!-
-kebab!
- dobra, stop. - Max przywołał wszystkich do porządku.
- idziemy na pizze.
- no, ale.. - zaczął marudzić młody.
- cicho!- Max spiorunował go wzrokiem.

_________________________
hyhyy, spodobało mi się pisanie tego.
nie jest za wspaniałe, ale mnie śmieszy. :D
macie i jedzcie. w najbliższym czasie pojawi się kolejna część.
śmiesznie, co. :D
 miałam dodać wczoraj, ale się zdarzyło, że wróciłam o 23 i nie byłam w stanie. lols.
dzięki za komentarze. jesteście wspaniaaaaaaaaaaali. <3
tylko jak by mógł każdy napisać tylko, że przeczytał.
byłabym meeeeeeeeeega wdzięczna.
to ten, do następnego.
kiedy ?
może w piątek następny ?
do piątku, pissss joooooooooooooł. xx



piątek, 12 kwietnia 2013

kiedyś mi podziękujesz.

- Halo ? -
- Pakuj się! Teraz, zaraz! Masz pół godziny! -
- Aha. -  rozłączyła rzucając telefonem w skutek czego wypadła z niego bateria. Sama za to nakryła głowę kołdrą i kontynuowała sen.

- Ela! Do cholery! Otwieraj te drzwi! - brunetka wrzeszczała na przyjaciółkę i miała jej za złe, że ta lekceważyła jej prośby.
- Nie chcesz po dobroci ? To nie.
Dziewczyna cofnęła się na drugi koniec korytarza i zaczęła biec w stronę drzwi. Będąc przy nich już o dwa kroki nadstawiła lewe ramię, a drzwi się otworzyły same, a ona wylądowała na podłodze.
- Czy Ty jesteś normalna ? - Zapytała dziewczyna w lokach widząc jak jej przyjaciółka okłada się na podłodze.
-Ja ? To Ty mi drzwi nie otwierasz. -
- Spałam! - Dziewczyna aż wrzasnęła.
- Właśnie, a miałaś się pakować.
- Gdzie ? Po co ?
- Ugh ! Teraz to chyba nic z tego nie wyjdzie bo najprawdopodobniej złamałam rękę, zgadnij przez kogo. - Młodsza przedrzeźniała przyjaciółkę.
- Dobra, daj sobie spokój. Chodź mam piwo!-
- Nie! Au. - wstała. - Pić będziemy później. - Pomasowała bolące przedramię. - Jedziemy do LA,  a raczej lecimy.
- Haha, bardzo śmieszne. - Odwróciła się i szła w stronę kuchni.
- Ja na prawdę mówię, patrz. - z torebki osiemnastolatka wyjęła dwa bilety i zaczęła nimi machać.
- aaaaaaa! Jak to ?
- ma się sposoby. - uśmiech numer 3.


- Nie wieeeerze. -
- Co jest ? -
- Fajki się skończyły. - usta Kasiuni przybrały kształt podkowy.
- To kupimy. - bełkotała pijana Ela.
- Ciekawe gdzie, jest pierwsza w nocy! -
- mm, no to ten .. - dwudziestolatka podrapała się po głowie i ruszyła w szybki bieg.
- nie, przecież ona beze mnie zginie. - Po czym dziewczyna rzuciła się w pościg za przyjaciółką.

- O , dzięki. - Ela podziękowała ładnie chłopakowi, który poczęstował ją papierosem i podpalił go.
- Nie ma za co. - Brunet uśmiechnął się i wyjął z paczki kolejną tytoniową rurke.
- hej! A ja ? - Osiemnastolatka protestowała.
- ee, nie dobre, nie bierz. - dziewczyna w lokach uśmiechnęła się zadziornie co młodsza przedrzeźniała.  Po kulturalnym skonsumowaniu wyrobu tytoniowego  cała trójka udała się do klubu, gdzie imprezował chłopak.
-Właściwie jak macie na imie ? - zabrał głos przystojny brunet.
-Jestem Ela, a to Kate. -
- O jak ładnie powiedziałaś moje imię. - młodsza się wyszczerzyła. -
-A Ty jak masz na imię? -
-Tom. -
Resztę drogi przemilczeli, a Kate wpatrywała się w tyłek chłopaka za co została spiorunowana spojrzeniem przyjaciółki. Za chwile jednak ta przyznała jej racje i uśmiechnęła na znak, że 'jest ok'.
- Tom, a może skoczymy do baru po drodze ? -
- W sumie czemu nie. - chłopak pokazał szereg białych zębów, a Ela próbowała sobie przypomnieć skąd go zna.
-Co pijecie ? - Tom.
-Wódkę z redbullem - powiedziała starsza i zakryła młodszej usta bo ta chciała coś mocniejszego. Kiedy dostali drinki chłopak starannie doprowadził je do stolika gdzie czekali jego koledzy.
W chwili gdy lokowata ich zobaczyła lekko się zakrztusiła.
-Nie przesadzaj, nie są tacy ładni. - wyszeptała jej do ucha przyjaciółka i poklepała po plecach zupełnie nie świadoma tego z kim imprezuje.

- Chłopaki to Eli i Kate, dziewczyny Max i Nath. Dziewczyny grzecznie podały rękę na przywitanie i osiemnastolatka zwinnie wślizgnęła się między Nathana i Toma. Za to Ela pewnie usiadła obok Maxa, na przeciw tamtej trójki.
- No to co Panowie. - Kate postukała rękoma w blat stołu. - Pijemy. :D
- Tobie moze już starczy. - Ela czuła lekkie zażenowanie bo wiedziała kim są nowi znajomi i przerażało ją to lekko, że jej przyjaciółka zgrywa idiotkę i nic z tego sobie nie robi.
- Ona ma racje, co chcecie ? - Max wyglądał na zadowolonego z pomysłu brunetki.
- Jak to co ? wszystko! - banan z twarzy młodszej nie znikał.
- Skoro - chwila zastanowienia. - zaraz wracam. - Łysol wstał i lekko zachwianym krokiem ruszył przed siebie.
- No to my sobie potańczymy! - Kate szarpnęła rękę Toma i porwała go do tańca.
-Właściwie, mm ja jej nie znam. - zażartowała  Ela.
-Co Ty gadasz, zabawna dziewczyna. - wyszczerzył się młody i przysunął do dziewczyny by lepiej ją słyszeć.
- Tak właściwie nie jesteście stąd .. -
- tsaa. pierwsza nasza noc w LA.
-Wakacje ? -
-Tak jakby. - uśmiechnęła się sztucznie i dokończyła drinka.
- Na długo zostajecie ? -
- Na pięć dni, niestety. -
- To trzeba je dobrze wykorzystać. - obydwoje się do siebie uśmiechnęli.
-Co trzeba dobrze wykorzystać? - zapytał Max stawiając na stoliku pięć drinków.
-ohho i nas nie wołacie ? - Tom była napalony na drinki i łapczywie chwytał szklanki.
Chwile później naczynia były puste i pojawiały się nowe w skutek czego towarzystwo zaczęło się kruszyć.
Tom i Kate przysypiali, Nathan toczył z Elą fascynującą rozmowę, a Max zakładał buta. ; o
-Przydało by się zwijać. - dwudziestolatka ziewnęła i popatrzyła na Maxa.
-Już dzwonię. - chłopak przetarł oczy i wyjął z kieszeni telefon.
Łysol zawiesił na sobie ręce Toma i zatargał go do taksówki. Za to tamta dwójka zajęła się Kate, która była w lepszym stanie niż jej towarzysz picia.

______________________
hyhyhyhyhyhyhyhy.
sziema. wiem, nie spodziewaliście się mnie, wiem, wiem.. :D
a tu bum. Ale obiecałam to wyżej komuś ( przy okazji przepraszam, ze taki chłap) a poza tym, moje statystyki spadły jak tupolew i trochę mi było smutno.
Wiecie, że już napisałam część II. hehhehehheh, ale jej nie dodam. :D
ładnie się postarałyście i 11 komentarzy pod tym postem z blogami, wiecie o co chodzi. Ojej  jak mi przykro, że teraz musicie się starać i tu musi być co najmniej 7. ;__;
nie długo mam testy, śmiechowo będzie bo ja nic nie umiem i liczę na szczęście, którego ostatnio mi brakuje, ale ok. Skończy się na tym, ze będę kopać rowy czy coś.
Coś chciałam jeszcze, ale dobra..
także moje kochane koteczki, papatki. <33
Witam wiosne, tęskniłam.
ahahhahahahhahahahhahahhaha, nie wierze że to dodaje.
jutro będę żałować. :c









wtorek, 19 marca 2013

także ten.

  hejka, mam taką nietypową sprawę do Was. :D
może macie jakieś ciekawe blogi do polecenia ?
nudzi mi się w domu więc zostawiajcie linki i tak dalej.
będę straaaaaaaaaaaaasznie wdzięczna.

aaa i zapraszam na tt.

poniedziałek, 11 marca 2013

zero sensu.

- Jay do cholery ruszaj się, nie mamy całego dnia. - krzyczę na tego idiotę, bo jak można z nim pójść do sklepu tylko po piwo, a on siedzi tu już godzinę i szuka skittelsów.
- Nie ma. - staje przede mną, a w oczach ma łzy.
- nie wierzee, Ty ryczysz z powodu jakiś cukierków. -
- Sam jesteś jakiś. -
- taa, chodź będą przy kasie.-
- nie ma. -
- są, chodź. - biorę do ręki nasze zakupy i zaciągam go do ostatniej kolejki.
Całą drogę ten idiota skomlał, że aż ja sam zacząłem modlić się w myślach o te cholerne cukierki.

Ostatnia kasa, ostatnie kroki i jest, są ! yeaa! dziękuje Bogu w myślach i patrze jak łapczywie sięga ręką po nie. No, ale jak na nas przystało, szczęście nie trwało długo. W tym samym momencie, gdy mój przyjaciel dotknął czerwonego opakowania mała rączka zrobiła to samo.

- Dziewczynko oddaj mi te cukierki. - powiedział uprzejmie Lokowaty.
- Nie. - wykrzyczała dziewczynka na ok. 12 lat. Podniosła brew do góry i wykrzywiła się szyderczo na niego. Cicho parsknąłem i przyglądałem sie dalej.
- Nathan cicho!- krzyknął
- spoko, ale zaraz nasza kolej więc nie będę czekać.
- Dziewczynko, dogadamy się. - rzucił do blondyneczki .
- nie mamy w czym się dogadywać, byłam pierwsza. -
- nie, to ja je pierwszy dotknąłem !
- nie bo ja, a poza tym jestem dzieckiem i powinieneś mi ustąpić! - mówiąc ostatnie słowa skoczyła by spojrzeć Jayowi w oczy.
- dobra, ale to ja je pierwszy zobaczyłem, wiec ja je biorę. - powiedział triumfalnie, a staruszka za nami przewróciła oczami.
- jestem dzieckiem i ja mam większe prawo do nich! - po raz kolejny wykrzyczała to samo.
- dobra, masz tu sto funtów i są moje. - przewróciłem oczami widząc jego głupotę.
- wypchaj sie nimi, nigdzie indziej nie ma Skittelsów, tylko tu. - mała położyła rączki na biodrach i pokazała mu język.
- okej, koniec tego - wtrąciłem się widząc łzy w oczach przyjaciela. - my kupujemy paczkę i dzielicie sie nimi na pół. - zaproponowałem jak prawdziwy negocjator.
- ale w paczce jest ich 31! - wykrzyczał Jay, a dziewczynka pokiwała głową.
- to ja wezmę tego jednego. - wzruszyłem ramionami.
- NIE! - krzyknęli obydwoje
- to podzielimy  na pół, pasuje ? -
- niech będzie. - poszli na ugodę.
Uniosłem ręce w górę na znak szczęścia.

- proszę, dokładnie 15 i pół cukierka. - podałem małej blondyneczce, która z grymasem odeszła od nas.
- następnym razem nie będę taki ugodowy. - wtrącił Loczek.
Przeszliśmy na drugą stronę na parking, gdzie był nasz samochód, a mój przyjaciel delektował się smakiem cukierków.
- ej, otwórz mi drzwi bo sam nie dam rady. -
- już moment . -
I właśnie w tej chwili ten idiota jakimś cudem poślizgnął się i wszystkie 10 skittelsów wyleciało mu z ręki i wszystkie znalazły się w kałuży.
Na twarzy Jaya natychmiast pojawił się smutek i wstał do pozycji siedzącej chowając twarz w rękach.
Natychmiast zrobiło mi się go żal, więc otworzyłem jedno piwo i podałem mu siadając obok.
- daj spokój stary, jak nie te to inne. -
Spojrzał się na mnie i upił łyk piwa.

____________
o lol, całe życie na prochach. ; oo
nie, nie, nie, nie pytajcie o nic
mam dziwne nastroje, więc przepraszam ale musiałam to dodać.
hm, wiecie coś miałam..
mm, a zapraszam na tt, macie tam  gdzieś z boku ----->
hihi, ale zajebista szczałka. miszcz.
dobra, nareczka bo się kompromituje.

czwartek, 21 lutego 2013

Tego się nie spodziewacie.


Byli dla siebie wymarzonymi kochankami. On - wysportowany, romantyczny, miły, zabawny i namiętny, czyli wszystko, co wzbudzało w niej pożądanie. Ona - piękna, cały czas z uśmiechem na twarzy, uczciwa, naturalna, myśląca, że może on kiedyś zmieni zdanie i będą parą. Mieli jedną zasadę. Gdy się widywali, robili coś, czego z kimś innym by nie zrobili. Zawsze dawali ponieść się emocjom. Tak było i tym razem.Gawędząc, nie wiedzieli dokąd pójdą, gdzie się zatrzymają. Po prostu szli. Mieli tylko plecak i koc. Nagle chłopak wepchnął ją do zboża. Było tak wysokie, że jak upadła, to nie było jej widać. Zdezorientowana złapała się odruchowo za głowę. Nie zdąrzyła podnieść wzroku,a on już siedział przy niej.- O co chodzi? - zapytała, nadal nie wiedząc, co to miało znaczyć. - Przecież mieliśmy pójść na łą...W tym momencie poczuła jego usta na swoich. Powoli się odsunął. Popatrzył jej w oczy, po czym obydwoje zatonęli w fali rozkoszy. Złapała go za głowę, przyciągnęła do siebie. Na wargach czuła płomień, który z prędkością światła zaczął rozprowadzać się po całym ciele. Jego ręce mierzwiły jej włosy. W miejscach, gdzie ją dotykał czuła żar, którego nie mogła ugasić. Zresztą, nie chciała tego robić. Zaczęli turlać się po zbożu. Gdy on był na górze, robił wszystko by było jej wygodnie. Gdy ona leżała na nim, przyciskał ją jeszcze mocniej do siebie. Obydwoje nie myśleli w tym momencie o niczym. Liczyli się tylko oni.Po jakimś czasie on powoli się on niej odsunął i zapytał:- Dobrze Ci?- Tak - odpowiedziała w uniesieniu.- Ale pamietasz naszą umowę? Nikt się o tym nie dowie, a ja nigdy nie będę twoim chłopakiem.Radość momentalnie zniknęła z jej twarzy.-Tak... - rzekła.Uśmiechnął się i znowu ją pocałował. Niestety. To nie było już to samo.

_____________________
tak, nie mogę spać w nocy.
tak, to bez sensu. 
ale rozważam usunięcie bloga, wiec możliwe że to ostatni wpis. C: