niedziela, 23 marca 2014

Tak łatwo wszystko popsuć.

- Co Ty ze sobą robisz? - zapytał po raz kolejny trzymając jej nadgarstek i wpatrując w świeże rany.
- Moje życie moja sprawa, więc odczep się. - burknęła z nienawiścią w głosie. Jej oczy już po raz kolejny tego dnia zalewały słone łzy. Zupełnie inne powody, zupełnie inne zmartwienia, zupełnie inne problemy. To smutne jak bardzo jej życie komplikowało się za sprawą jednej nierozważnej podjętej decyzji.
- Błagam Cię nie rób tego więcej. - jego głos już przybrał błagalny ton lecz na niej nie robiło to wrażenia.
- Dobra, daj na luz i tak wiemy, ze masz to w dupie i nie potrzebuje Twojego sztucznego współczucia. - wykrzyknęła mu prosto w twarz i wyrwała nadgarstek z całej siły. Chłopak jednak nie dał za wygraną i szybko podbiegł do niej otaczając jej drobne ciało ramionami. Brunetka zaczęła się szarpać na darmo, była zbyt słaba by uwolnić się z uścisku.
- Zależy mi na Tobie i nigdy nie mów takich rzeczy. - powiedział spokojnie i przyłożył usta do jej włosów, składając całusa. Źrenice dziewczyny się poszerzyły i wpatrywały w jego oczy.
- Nienawidzę Cie, zrozum to i potraktuj jak resztę swoich jedno nocnych przygód. - wykrzyczała i w jednej chwili znalazła się już daleko niego. Chłopak stał jak  wryty i nawet nie zdawał sobie sprawy jak bardzo ją zranił, jak bardzo zabolała ją to co dla niego było zabawą.
Wparowała do mieszkania jak oszalała, teraz było już pewne że nie uwolni się od niego. Wyciągnęła z pod łóżka wielką walizkę i w szybkim tępię wrzuciła do niej kilka najpotrzebniejszych rzeczy. Ucieczka nie jest rozwiązaniem, ale co ma zrobić dziewczyna taka jak ona ? Została zupełnie sama, od kiedy jej matka zmarła. To było za wile jak na dziewiętnastolatkę. Przekręciła kluczem i zbiegła ze schodów tocząc za sobą walizkę. Może Londyn jest blisko Newcastle, ale na inną podróż nie było ją stać. 4 godzinna jazda pociągiem wykończyła ją bardzo. Wychodząc z dworca było już zupełnie ciemno. Nie przemyślane decyzje mają takie konsekwencje. Zupełnie sama, praktycznie bez pieniędzy w środku Londynu. Prawie 300 mil od domu. Usiadła na ławce i bezradnie odchyliła głowe do tylu.
Teraz dopiero dotarło do niej co tak na prawdę zrobiła i jak głupio się zachowała.







Chłopak biegł lekko zdyszany po schodach licząc każdy stopień. Że akurat tego pechowego dnia winda w jej mieszkaniu musiała się zepsuć. Przeklnął pod nosem i mimowolnie uśmiechnął się poprawiając grzywkę. Stał już przed jej drzwiami, dwa tygodnie rozłąki, a on tęsknił jak nigdy, Pomimo rocznego związku nadal nie ogłosił swojego szczęścia publicznie i zachował je dla siebie. Bycie celebrytą ma swoje zalety, ale także wady. Nie chciał narażać jej na swoich fanów, reporterów czy inne niebezpieczeństwo. Ona miała być tylko jego. Lewą ręką zapukał dwa razy, a prawą ukrył za plecami wraz z bukietem żółtych tulipanów, które tak bardzo uwielbiała. Przegryzł dolną wargę i zaniepokoił się, że nikt mu nie otwiera drzwi. Już miał zawracać, gdy usłyszał huk dochodzący z środka. Przestraszony położył dłoń na klamce i lekko nacisnął, a ta ustąpiła otwierając drzwi. Wszedł do środka i usłyszał głosy dochodzące z sypialni. Ogarnęła go fala zimna i przełknął głośno ślinę. W rękę chwycił nóż i wparował do pomieszczenia skąd pochodziły krzyki.  Gdyby wiedział, że zastanie taki widok na pewno by tu nie przychodził. Blondynka była do połowy rozebrana, a chłopak obok niej bez skrępowania dotykał jej ciała. Dwudziestolatek odchrząknął sztucznie, a oczy jego dziewczyny skierowały się na niego.
- Kochanie.. - dziewczyna jęknęła i odepchnęła kochanka.
- Nie dotykaj mnie!- ten wrzasnął i podszedł do zdezorientowanego towarzysza jego dziewczyny.
- Stary to nie tak jak myśl.. - przerwał mu cios zadany prosto w twarz.
- Z nami koniec. - ostatnie słowa skierował do swojej byłej dziewczyny i rzucił w nią bukietem kwiatów.
Niespodzianka mu się nie udała, a raczej to ona zrobiła mu 'prezent'.
Wybiegając z budynku szedł przed siebie, był w niebywałym szoku, a z oczu zaczęły płynąć słone łzy. Nie tak miało wyglądać jego życie. Byli szczęśliwi.  Przed nimi była cała przyszłość, a ona to wszystko zepsuła. Jedyną rzeczą jaką pragnął była duża ilość alkoholu, żeby tylko zapomnieć o tym widoku.
Jego nogi same skierowały się do bar, gdzie mógł odreagować dzisiejszy dzień.
-Barman! jeszcze raz to samo. - brunet podszedł i zapełnił kieliszek wódką odchodząc od pijanego chłopaka.
- żadnych kobiet!- powiedział przechylając kieliszek. Z grymasem na twarzy odłożył naczynie i już miał zamawiać kolejną kolejke, kiedy zobaczył dziewczyne siedzącą nie daleko niego. Ta zauważając, że on się popatrzył niepewnie usiadła obok.
-może teraz wypijemy coś razem ? - zapytała nieśmiało.
- nie tym razem. - parchnął i wstał z krzesełka udając się w stronę wyjścia.
Kierował się do domu przyjaciela już lekko się chwiejąc.


eloeloeloelo!
trochu powracam, ale nie wiem czy powinnam.. ?
dlatego czekam na wasze komentarze, jeżeli jeszcze wgl ktoś tu zagląda, nie zanudzam tylko czekam.. ;)
pozdrawiam i przepraszam za długo nieobecność. <zupełnie jak w szkole :o>