wtorek, 19 lutego 2013

~ szybko krótko i na temat.

                   ~
                  Idealne zakończenie dnia, a raczej wieczora. Kochasz się ze swoim chłopakiem Nathanem w swojej sypialni. W najmniej odpowiednim momencie do pokoju wpada Twoja przyjaciółka.
 - Ann, puka się ! - wrzeszczysz na dziewczynę.
- Nic nie widzę, nic nie widzę. - dziewczyna zakrywa ręką oczy. - Dzwoni Twoja mama. - mówi zażenowana tą sytuacją.
- To jej powiedz, że śpię. Jest trzecia w nocy! - Krzyczysz i nerwowo przegryzasz wargę.
- Ale to chyba jest ważne, ona płacze. - Twoja przyjaciółka jest wyraźnie zmartwiona.
Wychylasz rękę spod kołderki i patrzysz błagalnym wzrokiem na swojego chłopaka.
Gdy tylko masz w dłoni telefon, przykładasz go do ucha i patrzysz na Sykesa, który leży na Tobie i w pewnym sensie w Tobie.
- Co się stało ? - mówisz znudzona do urządzenia.
- [t.i] rodzina nam się powiększyła! - krzyknęła, a Ty aż się przestraszyłaś. Przecież Twój brat jest gejem, a rodzice to chyba nie bardzo.
-Alee .. kto ? - ciągnęłaś zaciekawiona.
- Nasza kotka właśnie urodziła dwa śliczne kociaki. - mówiła Twoja mama wzruszona. A Ciebie, aż skręciło ze zdenerwowania.
- I to jest aż tak ważne, żeby dzwonić o trzeciej w nocy i mi o tym mówić? - krzyknęłaś zdenerwowana do telefonu i nie czekałaś nawet na odpowiedź tylko rozłączyłaś się i rzuciłaś telefonem.
- dziś sobie chyba odpuścimy.. - przejął głos Twój chłopak.
- chyba żartujesz! - odpowiadasz i zaczynasz namiętnie go całować.

                 ~
                          To były pierwsze walentynki, które spędzałaś sama. Pół roku temu zdarzyła się jedna z najgorszych rzeczy jakie sobie wyobrażałaś. Twój chłopak Siva umarł po ciężkiej i wyczerpującej chorobie. Minęło sześć miesięcy, a do Ciebie nadal to nie docierało i z każdym dniem zamykałaś się w sobie bardziej. Przyjaciele Twoi i Sivy oczywiście próbowali Ci pomóc lecz na marne. Nie chciałaś słyszeć o tym, żeby zapomnieć o nim. Nie potrafiłaś. 14 lutego, kolejnego jak dla Ciebie normalnego dnia zadzwonił dzwonek do drzwi. Zdziwiło Cię to, bo nikt nie informował Cię o odwiedzinach. Podeszłaś do drzwi i spojrzałaś przez wizjer. Nie zobaczyłaś nic prócz czerwonej barwy. Zaniepokojona jednak postanowiłaś otworzyć drzwi. Stał przed nimi kurier z trzydziestoma różami. Podpisałaś co Ci nakazał i zamknęłaś drzwi w poszukiwaniu jakiegoś liściku. Gdy tylko znalazłaś przeczytałaś na głos ' Droga [t.i] kocham Cię i kochać będę zawsze, pomimo wszystko. Twój Siva.'  Zdenerwował Cię ten głupi żart więc szybko zadzwoniłaś do kwiaciarni i nakrzyczałaś na dziewczynę, która tam pracowała.
- Ależ moja droga Pani, to żadna pomyłka. Pani chłopak zamówił i zapłacił by w każde walentynki wysyłać Pani bukiet 30 czerwonych róż. - gdy tylko to usłyszałaś uśmiechnęłaś się i łzy same zaczęły Ci lecieć po policzkach. Podziękowałaś ładnie i cały wieczór wpatrywałaś się w bukiet kwiatów od ukochanego.

                        ~
                       Kolejny męczący trening i gdy tylko przekroczyłaś próg domu, gdzie mieszkałaś z chłopakiem i przyjaciółmi udałaś się do salonu i położyłaś na kanapie by chwile odpocząć. Poczułaś coś twardego pod plecami i wyciągnęłaś przedmiot, którym okazał się Twój telefon. Zdziwiona tym faktem zaczęłaś obracać nim w powietrzu i zastanawiać skąd on się wziął w tym miejscu. Z rozmyślań wyrwał Cię dźwięk smsa. Odebrałaś go, ale okazał się to tylko kolejny głupi sms z informacją o szansie wygranej miliona złotych. Pominęłaś go i przypadkowo wychodząc z wiadomości przycisnęłaś ikonkę galerii. To co ukazało się Twoim oczom z śmiechu przekształciło się w wielką złość.
- Parker ! Sykes! - krzyknęłaś nazwiska swojego chłopaka i jego przyjaciela.
Chwile później obydwoje stali już przed Tobą z pytającymi minami.
- Co to ma być ? - zapytałaś się pokazując swojemu chłopakowi jedno z 150 zdjęć, na którym trzyma on tampony w nosie.
- Nathan miałeś to usunąć. - chłopak zaczął tupać jak małe dziecko.
- Myślałem, że Ty to zrobiłeś. - odpowiedział rozbawiony chłopak.
- Ty sie tak nie śmiej. - zwróciłaś się do niego. - Na Ciebie też coś mam.. - urwałaś, a on spoważniał.
- To co, kogo pierwszego wstawiamy na tt ? - zapytałaś zupełnie poważnie.
- Nie, nie, nie! - zaczęli krzyczeć obaj. - Zrobimy wszystko. - zaproponował Tom.
- mm, wszystko mówisz. - zamyśliłaś się.
- Ty. - wskazałaś na młodego. - szorujesz do kuchni i gotujesz mi coś smacznego, czegoś czego jeszcze w życiu nie jadałam. - a Ty .- wskazałaś na Parkera. - wlewasz wody do wanny i szykujesz mi wspaniałą kąpiel. Z masażem. - uśmiechnęłaś się pod nosem, a oni zniknęli z pola widzenia zażenowani.
________________________
uhu! tak, zamiast spać w nocy wymyślam jakieś chore sytuacje. :D
ze względu, że nie mam dziś czasu dodaje tylko 3.
Wolicie takie imaginy ? Krótsze, czy te dłuższe ?
Piszcie na dole.
hihih, korzystam z ostatnich dni ferii. [*]
do następnego.
Kocham Was.

4 komentarze:

  1. Ja szczerz mówiąc wole te dłuższe...
    A co do tego... łał... tampony...haha...

    OdpowiedzUsuń
  2. te dłuższe xD
    chociaż te krótkie też są fajne ;]

    przy pierwszym chciało mi się śmiać, przy drugim płakać, ale trzeci znów poprawił my humor ;D
    świetna robota ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o ja jakbyś może chciało to moje GG. 42029032

      Usuń
  3. Poczułaś coś twardego pod plecami xD
    dlaczego nie pomyślałam o telefonie tylko o... no ten... noo ;D
    hahahahaha xd loool :D musze się leczyć :D
    a ja wolę i takie i takie :D
    Boże :D
    1 imagin - normalnie jak moja matka xd tak samo by zrobiła jakby mi się Tośka oszczeniła xD hahahah xd
    brat gej looool :D
    2 imagin - o jaaa xD nic wiecej o nim innego nie umiem powiedzieć :D
    3. hahahahahaha xD tampony w nosie hahahahahahahah xd no i to twarde coś pod plecami xD hahahahahahaha xD
    x3 ;D

    OdpowiedzUsuń