czwartek, 22 listopada 2012

imagin III

zuza11 dziękuje za nominacje, ale nie wezmę udziału. Nie czuje się na siłach. :c
Przepraszam i dziękuje. Czekam namiętnie na Twoją niespodzianke! ♥
A teraz pozwól, że wypocę z siebie tego o to imagina..

                                                                             ~ . ~

           Poraz kolejny siedze zamknięta w tym pokoju i patrze się w sufit. Zastanawiając nad życiem i tym co mnie spotkało. Za pięć miesięcy będę miała osiemnaście lat, abym wydoroślała i się usamodzielniła rodzice mnie wywalili z domu, żebym pomieszkała ze starszym bratem. Kocham go i pomimo, że ciągle imprezuje i jest po prostu głupi jest dla mnie autorytetem, realizuje swoje marzenia i czuje sie w tym spełniony, też tak bym chciała, ale nie wiem co chce robić w życiu i błąkam się bez celu. Wiadomość, że z nim zamieszkam bardzo mnie ucieszyła, w końcu on mnie nie ograniczał za bardzo i często go nie ma w mieszkaniu ze względu na to iż jest sławny. Trzy lata temu wybrał sie na casting do jakiegoś zespołu i bum, są jednym  z najbardziej wychwytywalnych i znanych boysbandów w Anglii i na całym świecie. Jay zmienił się przez te trzy lata, ale też zdobył świetnych przyjaciół jak to sądzi. Właśnie, on sądzi. Max i Tom są najstarsi lecz jak bywam w ich towarzystwie stwierdzam, że to ja się zachowuje bardziej dorośle niż oni. Określam ich dziećmi w ciałach dorosłych mężczyzn. Siva wydaje sie być najspokonjniejszym i najbardziej wychowanym, ale jemu zdarza sie również robić dość dziwne rzeczy.Pomimo ich braku dojrzałości kocham ich tak jak Jaya, opiekują sie mną i jestem im za to wdzięczna.
A i jeszcze jest Sykes.. NIEZNOSZE GO! Poprostu denerwuje mnie swoją osobą, nigdy nie zrobił nic szczególnego, ale jak słysze jego głos lub go widze coś we mnie pęka i moje ciśnienie rośnie, a cukier spada.Jak można być tak głupim jak on ? Na domiar złego od pięciu tygodni mieszka ze mną i Jayem, oczywiście nie zgadzałam sie na to, ale co ja mam do powiedzenia skoro to jego mieszkanie. By sie z nim widzieć jak najmniej zamykam sie w pokoju lub wychodze. Brat ma mi to za złe, ale staram udawać być złą na niego bo w końcu wie jak nie lubie jego 'przyjaciela'.
    Usłyszałam dzwonek do drzwi i pobiegłam jak najszybciej krzycząc, że to do mnie. Zbiegłam ze schodów, a tam stał James z tym całym Sykesem i się patrzyli na mnie. Szybko poprawiłam włosy i podeszłam do drzwi zgrabnym ruchem je otwierając. Moim niebieskim oczą ukazał się chłopak w moim wieku, Marus zawsze mi się podobał, wszyscy w szkole się go bali.
- Marcus! wchodz! - wykrzyczałam pełna entuzjazmu.
- Cześć Flo. - chłopak powiedział to troche oschle, ale i tak wszedł i udaliśmy się w strone schodów. Moj brat ze swoim przyjacielem troche patrzyli się na nas zdziwieni w końcu pierwszy raz ktoś do mnie przyszedł.
- i Ty jej pozwalasz przyprowadzać takie osoby do swojego domu ? zapytał Nathan, ale to zignorowałam.
- Co mam przez to rozumieć ? - zapytał Jay i wywiązała sie rozmowa.
- Przecież ten chłopak stoi za każdym rogiem i sprzedaje dragi.. - ciągnął Sykes.
- Florenc! - zawołał mój brat z krztą zdenerwowania.
- co ? - zawróciłam, do niego zostawiając mojego gościa przy drzwiach mojego pokoju.
- nie przedstawisz mnie swojemu koledze ? - zapytał marszcząc nerwowo czoło.
- Marcus Jay, Jay Marcus. - powiedzialam gdy chłopak stanął obok mnie i naprzeciwko Jaya.
- Miło mi. - powiedział siedemnastolatek i podał dłoń.
I w tej chwili McGuinessa popchnął go lekko do drzwi i wymamrotał zdenerwowany
- A mi nie, i żebym więcej Cie tu nie widział i w pobliżu mojej siostry. żegnam!- wykrzyczał i wyrzucił mojego gościa za drzwi.
- A Tobie moja droga  zbraniam sie zadawać z takimi ludzmi! - wykrzyczał, a w tedy pękłam. Przecież on nie może mi zabraniać sie spotykać ze znajomymi.
- Ty nie będziesz mna żądził, nie jesteś moim ojcem!
- Ale jestem Twoim bratem i mam obowiązek sie Toba zajmować!  - krzyczał do mnie po raz pierwszy w takich nerwach.
- Wiesz cały czas psujesz to co było miedzy nami. Na początku pozwoliłeś jemu sie wprowadzić, a teraz zabraniasz spotykać  się ze znajomymi. Nienawidze Cie i Ciebie Sykes też, wtrącasz się w moje życie i psujesz wszystko. Nienawidze Was obu. Jedzcie juz w tą swoja trase i nie wracajcie nigdy! - wykrzyczałam i zaczełam zakładać buty i płaszcz, nie miałam ochoty siedzieć w tym domu.
- Jak Ty sie do mnie odzywasz ? Przeproś i nigdzie nie wychodzisz. - chłopak był coraz bardziej podenerwowany.
- Wychodze i mi nie zabronisz! - po tych słowach wybiegłam z mieszkania i zaczełam płakać.
Szłam gdzie mnie nogi poniosą , nie miałam przyjaciół tutaj, tylko kilku znajomych, ale to nie to samo. Nie chciałam robic im kłopotu i zwalać na głowe. W kieszeni płaszcza znalazłam dość gruby banknot i skierowałam się do klubu, moze to mi pozwoli ochłonąć.
Po kilku drinkach troche odetchnełam, ale nadal nie miałam planu na noc, przecież nie wróc do domu brata. Nie po tym co sie stało, troche żałowałam swoich słów, ale nie na tyle abym miała wracać i go przepraszać. Bolało mnie to jak odtrąca mnie od siebie i spedza czas z Nathanem, w czym on jest lepszy ode mnie ? I właśnie w tej chwili moje przemyślenia przerwał średniego wzrostu brunet.
- Co tak ładna dziewczyna robi tutaj sama ? - zapytał z uśmiechem.
- A co tu robi tak przystojny chłopak sam ? - zaczełam z nim rozmowe, z której dowiedziałam sie, ze jest ode mie starszy o rok i ma na imie Mat.
- Może porozmawiamy w cichszym miejscu ? - zaproponował już po kilku drinkach.
-Chętnie, czemu nie. - uśmiechnełam sie i wstałam z barmańskiego krzesełka lekko się chwiejąc.
Nie wiedziałam gdzie ide z Matem, do wyjścia mnie nie prowadził na pewno.
Po kilku minutowej przepychance przez parkiet dostrzegłam drzwi toalety, do której chłopak mnie lekko wepchnął przystawiając swoje usta do moich. Nie opierałam sie, było mi przyjemnie. Szybko weszliśmy do jednej kabiny gdzie nasze pocałunki się pogłębiały. W pewnym momencie chłopak przesunoł swoją ręke do moich jeansów i delikatnie odpiął guzik. W tej chwili otrzeźwiałam, nie chciałam z nim stracić dziewictwa i to w takim miejscu wiec oderwałam sie od niego i powiedziałam mu, na co on zareagował śmiechem.
- złotko nie mam zamiaru Cię tu rżnąć, ale się inaczej zabawimy. - po tym zaczał ściągać mi spodnie i wyjął z kieszeni kurtki małą maczete. Przełknełam śline i bałam sie coraz bardziej, przecież on moze chcieć mnie zabić.
- prosze, nie rób tego. - skomlałam przez łzy. Na co on popatrzył mi się w oczy i wyszeptał
- teraz jest za późno. - unieruchomił mnie jedną ręką, a drugą przybliżył w strone mojego uda patrząc cały czas w oczy i rozkoszując moim strachem. Gdy juz poczułam zimne ostrze drzwi toalety się otworzyły i usłyszałam znajomy głos. Wszystko działo się tak szybko, nie wiedziałam co sie dzieje, byla jak słóp soli, do mojego mózgu nie docierało nic. Po chwili poczułam ciepłą ręke wsuwającą moje jeansy na ciało. Wstałam i wybuchłam jeszcze wiekszym płaczem. Chłopak, który mnie uratował przytulił mnie mocno,  a ja wtuliłam się i poczułam jego perfumy, znajome perfumy. Wiedziałam kim on jest.
- Nathan.. - wyjęknełam
- Nie płacz jesteś juz bezpieczna nic Ci nie grozi. -  wyszeptał mi do ucha na co poczułam się jeszcze bezpieczniej. Ręką, którą gładził  moje blond włosy przeniósł do kieszeni spodni. Wyjął telefon i zadzwonił po taksówke. Ja cały czas płakałam, nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa. Byłam mu tak wdzięczna, a wyrzuty sumienia dały sie we znaki jeszcze bardziej. Przecież krzyczałam mu kilka godzin wcześniej prosto w twarz, ze go nienawidze i nie chce znać, a on mnie ratuje.
- Ja, ja, ja przepraszam Nathan.. - cały czas łkałam mu, już przed klubem.
- Nie rozmawiajmy o tym, uspokuj się. - byłam cały czas w jego objęciach gdzie czułam sie najbezpieczniej.
Po chwili taksówka stała przed nami, brunet otworzył drzwi i delikatnie weszłam do środka, a on za mna.
Usiadłam na drugim końcu samochowu opierając głowe o szybe. Łzy dalej leciały lecz byłam spokojniejsze, Ruszyliśmy, a ja miałam przed oczami oczy Mata, wypełnione nienawiścią. Załkałam jeszcze raz i poczułam jak Nathan przybliża się do mnie i łapie moją rękę.
- Zaraz bedziemy w domu. - wyszeptał, a jego głos mnie uspokoił. Wtuliłam sie w niego i odpłynełam.
                  Moje oczy się otworzyły, byłam w swoim pokoju gdzie panowała ciemność. Przerażało mnie to, chciałam krzyknąć i zawołać Jaya, lub Nathana, ale on wyprzedził mnie i  wszedł do pokoju kładąc kubek na szafce nocnej.
- śpij. - powiedział delikatnie.
- możesz położyć się obok ? - zapytałam zawstydzona. I w tej samej chwili on sie uśmiechnął i lekko usiadł obok mnie, na co ja zachowałam sie tak samo i już byłam twarzą w twarz z nim.
- dlaczego ? skąd się wziołeś w tamtym klubie ? skąd wiedziałeś, że tam jestem ? - pytałam ze łzami.
- po tym jak uciekłaś wsiedliśmy z Jayem do samochodu i szukaliśmy Cie w każdym klubie. Podszedłem do barmana i się zapytałem o Ciebie, on powiedział, ze poszłaś z tym kolesiem w strone łazienki to tam pobiegłem. - opowiadał spokojnie na co ja się rozpłakałam i on momentalnie mnie otoczył ramieniem.
- Nathan, przepraszam Cie, przepraszam tak bardzo za to co powiedziałam i jak sie zachowywałam, jestem głupia, a Ty nie jesteś niczemu winien. - odwarzyłam się powiedzieć dalej wtulajac w niego.
- Daj spokój, było mineło. Też miałem 17 lat. - lekko sie zaśmiał.
- Ale nie powinnam tak sie zachować. - mamrotałam.
- nie powinnaś. - powiedział obojętnie i pocałował w czubek głowy.
- dziękuje, że jesteś.
_______________________________________
zjebałam miejscami. :c
ale i tak sie jaram. :D
 nie byłam w szkole, tralalala bum :D
  tak jak postanowiłam tak robie, ogarniam tu i raz w tygodzniu będzie coś nowego! ha! jestem z siebie dumna straaaaasznieeeee! <3
   

4 komentarze:

  1. no i czekam i czekam na tego nn i nic.. ;D
    Booże to jest świetne! ; O ja chcę jeszcze! no normalnie rany jak to czytałam aż wszystko mnie bolało ;D i nwm czemu prawie się popłakałam ;D źle działasz na moją psychęę ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń