Blondynka zanim otworzyła oczy delikatnie je przetarła i przeciągnęła się, nie mogła uwierzyć to co się zdarzyło poprzedniego wieczora. Podniosła się na łokciach i rozejrzała po pokoju, wszędzie były porozrzucane ubrania. Pomimo pierwszego takiego wybryku podobało się jej to. Spojrzała na chłopaka śpiącego obok i lekko uśmiechnęła. Tak słodko spał, wiec bezszelestnie wyszła z łóżka i chwytała jego czerwoną koszule w kratkę, która dosięgała jej do połowy ud. Zapięła kilka guziczków i uchyliła drzwi. Dom chłopaka był duży wiec czuła się w nim nieswojo. Nie chciała go budzić więc sama udała się do kuchni w poszukiwaniu czegoś do picia. Gdy stanęła w progu ów pomieszczenia jej oczom ukazała się szaro srebrna kuchnia z wysepka na środku. Była tam pierwszy raz, a już się jej podobało. Podchodząc do lodówki przejechała palcem po srebrnym blacie. Już chciała ja otwierać gdy zobaczyła w drzwiach nieznajomego chłopaka z nożem w ręku. Przestraszyła się jego, z resztą on jej też.
- Kim jesteś i co robisz w moim domu ? - wydukał przestraszony chłopak, na co dwudziestolatka lekko zachichotało.
- Jestem Amber, koleżanka Jaya. - mówiła z uśmiecham na ustach.
- A no tak, ja głupi. - odparł odkładając nóż. - mogłem się domyślić, przecież ktoś musiał tak wczoraj krzyczeć w nocy. - pokazał szereg zębów. Dziewczyna spuściła wzrok i się zarumieniła.
- Nathan jestem. - podał jej rękę na gest przywitania, na co dziewczyna odpowiedziała tym samym.
- Usiądź napijesz się czegoś ? A może zjesz?
- Jak bym mogła poprosić o coś do picia. - odpowiedziała skromnie i usiadła na jednym z krzesełek.
- Woda ? sok ? kawa ? herbata ? a może coś mocniejszego ? - chłopak próbował być zabawny.
- sok wystarczy.
- proszę bardzo. - podsunął jej szklankę z sokiem, siadając naprzeciw niej.
- a więc skąd znasz mojego przyjaciela ? - zapytał brunet.
- poznaliśmy się tydzień temu w sklepie, a wczoraj przypadkiem w restauracji. - dwudziestolatka czuła się skrępowana siedząc w samej koszuli. Zapadła krępująca cisza, która doskwierała jej strasznie. Chłopak patrzył się pusto w okno i zaczął coś nucić. Minuty się dłużyły, a oni nie zamienili ani słowa, dziewczyna chciała już wstać, gdy usłyszała jak ktoś schodzi ze schodów. Zaspana twarz Jaya przyprawiła ją o rumieńce.
- Tu jesteś. - chłopak uśmiechnął się i podszedł do lodówki wyjmując z niej jakiś napój i za jednym zamachem wypił wprost z kartonu.
- Nie mówiłeś, że będziesz miał gościa.- zabrał głos najmłodszy.
- Tak wyszło, miało Cie nie być. - loczek sie skrzywił.
- To ja pójdę się ubrać i się zwijam. - ciągnęła blondynka.
- jasne. - odpowiedzieli obaj. Na co dziewczyna wstała i szybko wyszła z pomieszczenia, zatrzymując sie tuż za rogiem, wiedziała że nie ładnie podsłuchiwać, ale to było silniejsze od niej.
- Stary, co Ty robisz? Miało być bez panienek w domu. - zaczął wyrzut Nathan.
- Daj spokój, raz nie szkodzi. - broni sie wyższy.
- A jak bym przyjechał z Jess ? Wiesz, że nie chce by tak o nas myślała, jest moją siostrą. - młody krzyczał szepcząc. < ; o>
Po tych słowach samopoczucie dziewczyny spadło najniżej jak mogło, karciła sie w myślach za to co zrobiła, po raz kolejny została wykorzystana.
- Teraz musisz się z nią spotkać kilka razy, będzie źle jak inne fanki się dowiedzą gdzie mieszkamy.
- Amber nie jest taka.. - bronił blondynke.
- Znasz ją tydzień. - chłopak popatrzył na kolege z pogardą.
- Coś sie wymyśli.
Dziewczyna pełna łez i żalu po cichu wbiegla do pokoju, w którym spędzila noc i zdarła z siebie ubranie zakładając wczorajsze. Nie spojrzała nawet w lusterko i wybiegła jak najszybciej potrafiła, w progu kuchni krzykneła ' cześć' nie patrząc na twarze znajomych. Widzący to loczek pobiegl za nią.
- Hej, a pożegnać sie ? - zaczął z uśmiechem na twarzy. W tedy w niej pękło coś.
- powiedziałam cześć.. - odwróciła sie na piecie dotykając klamki. W tak szybkim tępię jak ona to zrobiła chłopak chwytał ją za ramie i dotknął na początku delikatnie jej ust swoimi, zatapiając sie bardziej. Nie sprzeciwiła sie, podobało sie jej. Lecz tylko przez chwile, oderwała się w oka mgnieniu i otworzyła drzwi.
- Mam nadzieje, że sie jeszcze zobaczymy, - powiedział już smutno Jay. Ona tylko wymusiła uśmiech i wybiegła, nie pokazując swoich łez.
- A ja mam nadzieje, ze nie, - powiedziała sama do siebie i skierowała sie do swojego mieszkania gdzie zatopiła sie w łzach na kolejnych kilka godzin.
_________________
Kabu! troche lipa, ale jest. :D
Moge nazwać sie największym betonem i idiotka.
Dopiero dziś sie zorientowałam, ze nie dodałam tego tydzień temu, tylko zapisałam. -.-'
Beton ze mnie, nie myślę. ; o
Ale dobra, wybaczcie mi. ^^
Błagam, prosze jak czytacie to komentujcie dla was to chwila, a dla mnie mega radość. Czekam na krytykę, chętnie przyjmę.
Wiec prosze tak uadnie.
To chyba tyle i przepraszam, ze tak późno. :c
Nie będzie tu happy endu nigdy. mam czarne scenariusze w głowie, jestem pesymistka. :c
che che.
Zarąbisty rozdział:) Szybko następny:)
OdpowiedzUsuńno właaaśnie ! ;D już myślałam, że zapomniałam o tym blogu bo taka hmm... niezręczna cisza była, że tak szepnę krzycząc ;D hahahahah ;D dobre, dobre ;D wykorzystana ooo zły Jay, niedobry ;D no i już się nie zobaczą ;<
OdpowiedzUsuńczekam na nn! ;D
http://likeasweets.blogspot.com/
świetny ;]
OdpowiedzUsuńtu nie może być żadnej krytyki ;P
dawaj następny <3
świetny! genialny!
OdpowiedzUsuńnie ma na co to narzekać
next!
o mamo!
OdpowiedzUsuńjakie to jest genialne <33
pisz szybko nowy!
weny ;))
nie było kłopotu ze zrozumieniem, podobało mi się ! : D
OdpowiedzUsuńTo jedne z lepszych imaginów jakie czytałam, a wierz mi sporo tego było ;D
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetnie piszesz i powinnaś bardziej wierzyć w siebie :)
Pisz tak dalej, a daleko zajdziesz bo masz fantastyczny styl
A teraz szybko dodawaj kolejny i weny ;*
Zapraszam do mnie ;)
http://thelastoftw.blogspot.com/
Zachęcam do ocenianie w komach ;*