Stałam przed jego drzwiami, strach przechodził po całym moim ciele, musiałam się w końcu przełamać.
Głęboki wdech i nacisnęłam ten cholerny dzwonek .. raz, drugi, trzeci ... za piątym drzwi się uchyliły, a moim oczom ukazał się chłopak średniego wzrostu. Był w nie najlepszym stanie. Rozczochrane włosy, usta pozbawione jakiegokolwiek uśmiechu i oczy pełne nienawiści, nienawiści do mojej osoby.
-Czego tu chcesz ? - zapytał przez zaciśnięte zęby.
-Chciałam porozmawiać, przeprosić. - odrzuciłam.
- Nie mamy o czym rozmawiać, a Twoje przeprosiny mam gdzieś. - wykrzyczał, a w jego głosie słychać było ból.
- Ale proszę, wysłuchaj mnie. - próbowałam go przekonać.
- Nie, nie będziemy rozmawiać i nie chce słuchać Twoich przeprosin. Ty chyba sobie nie zdajesz sprawy jak skrzywdziłaś mnie. Kochałem Cię, byłaś dla mnie wszystkim. Zniosłem to, ale to co zrobiłaś z Amy i naszym związkiem nie daruje Ci. Przykro mi, ale czasu nie cofniesz nie odzyskam jej.. - powiedział już ciszej, jego oczy sie zaszkliły. Rozumiałam go, na początku zniszczyłam nasz związek a później jego i Amy tylko dlatego, ze nie potrafiłam sie pogodzić z odrzuceniem. Wszystko to była moja wina.
- Masz racje, czasu nie cofnę ale .. - przerwałam. -ale Amy .. - urwałam a zza rogu wyszła długonoga zgrabna blondynka. Jej oczy były pełne łez, a gdy zobaczyła chłopaka rozpłakała sie bardziej. Spojrzałam teraz w jego oczy, które zmieniły się wraz z widokiem jej, były teraz pełne nadziej. Dziewczyna poprawiła grzywkę i podbiegła do niego rzucając w ramiona. Szybko oplotła ręce wokół jego szyj, a nogi na pasie.
- Tak strasznie tęskniłam. - szeptała chłopakowi do ucha.
- Cii, je też. Kocham Cie. - nie była jej dłużny.
Czułam się zbędna więc zacisnęłam usta i odwróciłam się udając w kierunku furtki . Gdy już chwyciłam metalową gałkę poczułam rękę na ramieniu. Obróciłam się i spojrzałam w śliczna twarz Amy.
- Dziękuje. - uśmiechnęła się ciepło.
- popsułam to, więc musiałam naprawić. Nie mogłam patrzeć jak cierpi osoba, którą kocham, cierpi przeze mnie.. On zasługuje na Ciebie. Dbaj o niego i kochaj tak mocno jak on Ciebie. - powiedziałam pełna smutku i odeszłam. Miałam wielką satysfakcje, a wyrzuty sumienia odpłynęły wraz z łzami. Zrobiłam tak jak zaplanowałam, od razu skierowałam sie do swojego mieszkania gdzie czekały na mnie cztery wielkie walizki i bilet na Barbados.
-Zegnaj domku, żegnajcie wspomnienia, pewnie do nigdy. - wyszeptałam do siebie i przekręciła kluczem.
Już na lotnisku przeszłam przez odprawę i czekał mnie ośmiogodzinny lot.
Moje nowe, lepsze życie. Teraz nie zmarnuje tej szansy i będę szczęśliwa choć i tak wiem, ze nie pokocham już nikogo tak bardzo jak Nathana. To właśnie on nauczył mnie co to miłość. Przy nim poczułam sie szczęśliwa, kochana i potrzebna. Pomógł mi się wyrwać i podążyć za marzeniami, był pierwszą i zapewne ostatnią osobą, która tyle dla mnie zrobiła. A ja jeszcze miałam czelność oskarżać o zdradę i robić kłótnie o fanki, przecież wiedziałam z czym sie wiąże jego praca. Lecz nie było to dla mnie najgorsze, najbardziej nienawidziłam sie za to, ze ułożył sobie życie na nowo i poznał piękna Amy, która zupełnie nic mi winna pokochała go i przeze mnie cierpiała. Uprzykrzałam jej życie na każdym kroku, od gróźb bo plotki. Żałowałam tego, zachowałam sie jak egoistka. Dlatego postanowiłam wyjechać z Anglii.
***
Barbados okazało sie jeszcze wspanialszym miejscem niz myślałam, przepiękne widoki i wspaniali ludzie. Nie mam zamiaru wracać do UK, a tym bardziej do polski. Na początku zamieszkałam w hotelu, później miałam zamiar poszukać czegoś na stałe. O pieniądze nie muszę się martwić, zostało mi wystarczająco po wydaniu książki, zapewne pod wpływem nudy znajdę jakieś zajęcie i będę tu skromnie żyć. Wszystko zaczęło się układać, miało być wspaniale, ale nadal czułam pustkę po Nathanie.
Pierwsze dni zwiedzałam tą piękną wyspę i natrafiłam na targ ze starociami, kocham takie miejsca wiec postanowiłam pooglądać, może znajdę coś dla siebie. Fascynują mnie te wszystkie stare lampy, zestawy obiadowe, wszystko to miało w sonie tyle wspomnień..
Moją uwagę przykuł mały drewniany domek dla lalek, uklękłam przy nim uważnie sie przyglądając, niespodziewanie przed moimi oczami pojawił sie jeden widok..
- proszę, nie daj się prosić. - chłopak zrobił maślane oczka.
- Ale rodzice będą źli, nigdy się tak nie zachowywałam. - spuściłam wzrok.
- No właśnie, dlatego musisz zaszaleć! Masz 18 lat, nic takiego się nie stanie jak raz nie
wrócisz na noc do domu. - przekonywał mnie.
- Dobraa- zawahałam się - ale nie zdziw się jak to będzie nasz ostatnie spotkanie -
uśmiechnęłam się lekko, a on z wielkim uśmiechem pociągnął mnie za nadgarstek.
[..]
- i jak pierwsze wrażenie ? - zapytał gdy weszliśmy do klubu. Było pełno ludzi, duszno, głośno
przerażająco głośno!
- Nie za dobrze. - odparłam na co zareagował szybko i zaprowadził do baru.
- poproszę dwa szoty. - powiedział brunet do barmana.
W mgnieniu oka ten postawił przed
nami dwa małe kieliszki z żółtą cieczą w środku. Chłopak chwycił jeden i przyłożył do ust
pochylając by cała zawartość znalazła się w jego ustach. Nie chcąc być gorsza zrobiłam to
samo, tyle że mi wyszło gorzej i niesamowicie się skrzywiłam na ten obrzydliwy smak.
- Mogłem zacząć od czegoś słabszego. - powiedział z wyrzutem.
- Nie, jest dobrze. - odpowiedziałam. - Barman to samo. - wykrzyczałam.
Po kolejnych dwóch kolejkach udaliśmy się na parkiet, który pochłonął nas na kilka godzin.
- Błagam. Nie. Ja. Padam. - dyszałam ze zmęczenia.
- Ale to jeszcze nie koniec. - rzekł z chytrym uśmiechem. Rzuciłam w niego pytające spojrzenie, a on zbliżył mnie do siebie. Patrzyłam w jego wspaniałe oczy, które były idealnego koloru. Kąciki ust lekko mu opadły i położył swoje ręce na mojej talii, delikatnie przykładając swoją głowę do mojej. Mocno wtuliłam się w jego obojczyk i poczułam zapach, który rozbudził moje nozdrza. Nie był to zwykły zapach perfum lecz jego wyjątkowy własny zapach. Woń ta krążyła po moich nozdrzach i płucach uzależniając się jak narkoman od heroiny. W tamtym momencie była to najlepsza chwila w moich całym życiu. Rękę z jego karku skierowałam na lewą stronę klatki piersiowej i poczułam bicie serca. On w redy powędrował dłonią po moich plecach wywołując miły dreszczyk.
- Tu jest duszno, chodź stąd. - odsunął sie ode mnie i wyszliśmy.
Na zewnątrz było jeszcze ciemno, ale ciepło. Nathan spojrzał na swój zegarek i chwycił mnie za ręke.
- gdzie mnie jeszcze prowadzisz ? - zapytałam zmieszana.
- zobaczysz.
Chwile później byliśmy na plaży i usiedliśmy na pisaku podpierając się na rękach. Pierwsze promienie słońca przedzierały się przez fale daleko za horyzontem. Powoli robiło się coraz jaśniej.
- Mieszkam tu już długo, ale pierwszy raz jest tu tak pięknie. - powiedziałam nadal patrząc przed siebie. Chłopak zmienił pozycje i położył się kładąc głowę na moich kolanach.
- Wyjedź z nami. - zaproponował zupełnie niespodziewanie.
- Znamy się zaledwie tydzień, a poza tym nie mogę zostawić rodziców.
- Przecież oni nie zwracają na Ciebie uwagi i nie interesuje ich co na prawdę chcesz robić.
Zostaw to. Zrób coś dla siebie. Wyjedz i zacznij nowe życie. Kochasz pisać, jesteś w tym
dobra, bez problemu znajdziemy Ci prace.
- Ale ja nie mam tam nikogo, nie poradzę sobie.
- Masz nas, mnie. Pomogę Ci. - w jego głosie było mnóstwo troski.
Nie odpowiedziałam nic, dalej patrząc przed siebie. Nie zauważyłam kiedy moja ręka powędrowała na jego głowę i za pomocą palący przeczesywała grzywkę.
- Chodź, odprowadzę Cię, pewnie zmarzłaś. - powiedział głaszcząc moje udo.
- Wcale nie zmarzłam. - broniłam się.
- W ogóle. - odpowiedział składając małego całusa ma moim kolanie.
- Może troszkę. - zaśmiałam się dźwięcznie gdy już siedzieliśmy twarzą w twarz. Po raz kolejny zapadła miedzy nami cisza i tylko patrzyliśmy sobie w oczy. Zbliżyłam się stykając z nim nosem, poczułam dotyk jego ciepłych wilgotnych warg na swoich. Moje oczy automatycznie się zamknęły. Na początku złożył kilka pojedynczych całusów by potem zatonąć w moich ustach. Nasze języki grały ze sobą delikatnie i namiętnie.
Popatrzyłam jeszcze raz na domek i pogładziłam palcem jego idealną nawierzchnie. Poczułam płonące łzy na moich policzkach i kolejną tęsknotę do niego. Cholernie tęskniłam, był dla mnie wszystkim. Wstałam i przetarłam łzy ręką.
- Nie warto się przejmować. - usłyszałam męski głos za sobą i natychmiast się odwróciłam w jego stronę.
_____________________________
Nie, to nie koniec, spokojnie.
Jeszcze jest jedna część. :D
Tak wiem, zawiodłam Was bo miało być lepiej.
bla bla, przepraszam, ale nie potrafię napisać, czegoś lepszego.
Muszę coś ogłosić, NIENAWIDZĘ ZIMY.
Po prostu w takich chwilach chcę być niedźwiedziem i sobie zasnąć. :c
Wczoraj oberwałam pierwszą śnieżką. -.-
od idioty, do którego wzdycham od dwóch lat.
Zabiłabym go, ale niestety mój autobus podjechał.
wrr, jak ja zrobię śnieżkę i rzucę .. to zabije gnoja!
Dobra koniec. Część 2 będzie dla was niespodzianką, tak, tak będzie prezentem świątecznym ode mnie.
Trochę chujowy, ale będzie. :D
Czymajcie się i do poniedziałku. <3
Kasiunia.
świetne ;]
OdpowiedzUsuńkto to?
dawaj nexta szybko muszę się dowiedzieć ;P
Ty nas niby zawiodłaś?
OdpowiedzUsuńPfff xd Na pewno nie tym wspaniałym imaginem :)
Piszesz świetnie i ciągle nie mogę wyjść z podziwu dla twojego talentu.
Już nie mogę doczekać sie poniedziałku!
Strasznie mnie zaciekawiłaś ^^
Weny ;*
Cudowny:)
OdpowiedzUsuńJa także nienawidzę zimy, bo codziennie po szkole
mnie nacierają;>
Czekam z niecierpliwością na następny:)
jeszcze raz powiesz, że zawiodłaś to Cię znajdę i do dupy dokopie ;D
OdpowiedzUsuńchcęęę już następny ;p ;D
ta historia co jej się przypomniała .. taka hmm.. pobudzająca wyobraźnię ;D
me gusta pobudzanie wyobraźni ;D
dobrze, że pornola nie jebłaś, bo bym sobie tu wyobraziła coś xD
trolololoo ;D
lepiej go nie pisz! ;D
i to całowanie w kolano xD hahahaha Xd a mi się przypomniało takiej typiary ode mnie ze szkoły nogi a fuck xD by się włosami na nogach udusił hahahahahaha xd
dobra Boże kończęęę ;D
czkeam na nn! ;D
ciao <3 ;D